JAK WYBRAĆ DOBRE PRZEDSZKOLE?

Poradnik 20 pytań z komentarzem.

Na co zwracać uwagę przy wyborze przedszkola? Jako rodzice chcemy, by było miło i dobrze, ale co to znaczy? Nasuwa się tu wiele pytań.
Od całkiem podstawowych, dotyczących lokalizacji, godzin pracy przedszkola, odpłatności do tych, które w większym stopniu będą wpływały na jakość życia naszego dziecka teraz i w przyszłości.

Autor tego tekstu wracając z przedszkola do domu latami mijał po drodze piękny wymuskany plac zabaw przy przedszkolu z nienagannym trawniczkiem. Jedynym sposobem, by zachować taki piękny trawnik, na dłuższą metę jest wyprowadzanie tam niewielu dzieci i możliwie rzadko. I tym się należy niepokoić. Jeżeli dzieciom pozwalamy na spontaniczne, swobodne zabawy codziennie przez cały rok na podwórku, to nie trawa będzie idealna a zabawa i pewnie motoryczny rozwój dzieci.
Przypomnijmy sobie też, jakich miejsc szukaliśmy do zabawy jako dzieci: schowanka, kryjówki gdzie powstawały bazy, przestrzeni do biegania czy piaskownicy, w której zmieści się dużo dzieci i można zbudować wielkie miasto. Tego szukajmy dla swoich pociech.
Niezwykle ważne jest też wewnętrzne, szczere przekonanie samych wychowawców do wychodzenia na zewnątrz nawet wtedy, gdy jest zimno i pada deszcz lub do tego, że szczęśliwe dzieci brudzą się, bawią w błocie, co zwykle się kończy ich przebieraniem. Jeśli kadra jest sceptycznie ustosunkowana do takich działań, bo wiąże się z dodatkowym większym wysiłkiem, czy z braku świadomości jak bardzo jest to cenne dla rozwoju dziecka, swoim nastawieniem będzie emanować na dzieci.

Już sama decyzja o tym, że się chce odejść od kar i nagród, świadczy o większej świadomości w wychowaniu. Podejście behawioralne, które dopuszcza kary i nagrody, znakomicie się sprawdza w tresurze. Jednak, kiedy mówimy o wychowywaniu świadomego człowieka, który motywację do realizacji swoich działań czerpie z własnego wnętrza i potrzeb, to wybieramy ścieżkę trudniejszą, bo świadomie rezygnujemy z relatywnie łatwego narzędzia. Za pomocą kar i nagród nie zaprowadzimy dziecka w stronę świadomego życia, za to tam, gdzie będzie ono unikało złych rzeczy dlatego, by nie narazić się na karę, a nie dlatego, że one są złe, kiedy zniknie groźba kary, zniknie też powód by powstrzymywać się od robienia złych rzeczy. Podobnie rzecz się ma z nagrodami. Osoba wychowana w takim systemie kar i nagród może mieć stłumiony kontakt ze sobą i własnymi potrzebami, a być przyzwyczajona, by realizować działania, za które zostaje nagrodzona. To idealny kandydat do manipulowania nim.
Bywa też że przedszkole czy wychowawca stara się „przypudrować” działania, które są karą czy nagrodą. Jakiekolwiek zdobywanie uśmieszków, punktów, ilości płatków na kwiatuszku, stosowanie tablic motywacyjnych, gdzie porównuje się się dzieci, jest także formą kary czy nagrody.
Powstaje pytanie dlaczego wciąż w tak wielu przedszkolach się to stosuje?
Z bezsilności, z braku kadry, braku autorytetu wychowawcy, czy umiejętności lub świadomości.

Najczęściej dania przygotowywane na miejscu w przedszkolu czy żłobku są jakościowo lepsze. To konkretna Pani Kasia czy Aneta gotują dla znanych im dzieci. Prawie jak w domu. Natomiast firmy cateringowe najczęściej przygotowują setki lub tysiące porcji w sposób bardziej przemysłowy. Warto też zapytać:
Czy produkty są ekologiczne?
Czy dzieci mogą dostać dokładkę zawsze?
Czy rodzic ma możliwość spróbować lub zjeść obiady podczas adaptacji dziecka?
Jak w przedszkolu się reaguje, kiedy dziecko nie chce jeść?
Czy respektowane są diety eliminacyjne – bezbiałkowe, bezglutenowe, wegetariańskie?
Czy w przedszkolu stosuje się dużo cukru, czy pojawiają się słodycze lub słodzone napoje?

Stosowanie naczyń tradycyjnych w przedszkolach wymaga wyparzarki gastronomicznej i zgody Sanepidu nawet, jeśli stosuje się catering. Jest to dodatkowy koszt dla przedszkola i nie wszystkie się na to decydują. Z punktu widzenia ekologii i odpowiedzialności za środowisko świata, w którym naszym przedszkolakom przyjdzie żyć kiedy będą dorośli jest to coś strasznego.
Wiek przedszkolny to czas budowania norm, przyzwyczajeń, nawyków. Czy naprawdę chcemy, by jedzenie z jednorazówek stało się normą dla naszych dzieci?

Prowadzenie grupy mieszanej wiekowo jest dla nauczycieli większym wyzwaniem. Muszą oni dobrać zajęcia, bajki, zabawy i propozycje działań tak, by i najmłodsi i najstarsi skorzystali. Otoczenie dziecka w grupie mieszanej jest znacznie bardziej bogatsze, urozmaicone i naturalne. Znacznie więcej może zaoferować. To grupa strukturą przypominająca rodzinę. Doświadczenie posiadania starszych kolegów czy koleżanek, którzy mogą udzielić pomocy, nauczyć i młodszych, którym można pomóc jest bezcenne. Nie tylko dla jedynaków. W naturalny sposób rozwijają się wtedy kompetencje emocjonalno-społeczne, empatia i uważność, a w tworzeniu relacji i związków, od których zależy szczęście i jakość naszego życia, jest to znacznie ważniejsze niż ilość posiadanej wiedzy.

To rzecz, która tylko z pozoru nie będzie dotyczyć dziecka. Pamiętajmy, że dziecko jest jak gąbka i czy chce czy nie chce wchłania w siebie i naśladuje to, co widzi, czyli zachowania i relacje innych, atmosferę, codzienny uśmiech.

Czy na podstawie uważnej obserwacji pełnej empatii. Jakie narzędzia i jaką świadomość ma kadra w obszarze nie tylko dostrzegania potrzeb, ale i odpowiedzi na nie? Czy kadra zna np. NVC – metodę Porozumienia bez Przemocy?
Oczywiste dla wszystkich jest, że dzieci potrzebują swobodnego ruchu, w którym mają przestrzeń na zabawę i realizowanie własnych pomysłów. Czy przedszkole daje na to czas? Bywa, że plan dnia przepełniony jest różnymi zorganizowanymi aktywnościami dla dzieci. Tylko czy rzeczywiście odpowiada to na potrzeby dzieci czy raczej jest to realizacja potrzeb dorosłych?

Z tym sformułowaniem jest trochę podobnie jak z karami i nagrodami, w zasadzie to jest elementem tego systemu. Jest ono wygodne w użyciu, ale staje się etykietą, stygmatem, formą oceny. A tak naprawdę, gdyby próbować je zdefiniować, to znaczy mniej więcej: grzeczny to ten, kto spełnia oczekiwania dorosłego.

Bywają przedszkola, które szanując indywidualność dziecka i różne potrzeby proponują czas, kiedy ono może wybierać pomiędzy swobodną zabawą z rówieśnikami, a rysowaniem, majsterkowaniem, robótkami ręcznymi.
Zmiany sprzed paru lat w podstawie programowej i zalecenia do jej realizacji, jasno wskazują na potrzebę zwiększenia czasu na zabawę i przebywania na świeżym powietrzu. Obecnie podstawa programowa zaleca przeznaczenie przynajmniej po jednej piątej czasu spędzanego przez dziecko w przedszkolu na swobodną zabawę oraz na czas spędzony na podwórku. Natomiast na zajęcia dydaktyczne najwyżej jedną piątą tego czasu. Jak jest to realizowane w przedszkolu?

Utrzymanie w miarę stałej kadry, to spore wyzwanie w dzisiejszych czasach i chyba nie ma takiego przedszkola, gdzie nie byłoby zmian. Zatem ważne jest, by odbywały się one jak najrzadziej oraz były przeprowadzane łagodnie dla dziecka, dla którego jest to jedna z najistotniejszych zmian. Jaka jest polityka przedszkola w tym aspekcie i co przedszkole robi, by było jak najmniej rotacji kadry? Warto zadać pytanie ile konkretnie cioć w ciągu ostatnich 2 czy 5 lat przewinęło się przez każdą grupę.

O konieczności ciągłego doszkalania się nie należy nikogo przekonywać. Nie chodzi tylko o kursy stricte z merytorycznej wiedzy o dziecku, czy jego rozwoju, ale też dotyczące propozycji działań dla dzieci – co dla nauczycieli przedszkolnych jest niezwykle ważne – pracy nad sobą, własnymi emocjami, charakterem. Wychowawca przedszkolny „pracuje” swoim sposobem mówienia, klarownością gestów, spójnością zachowania, wewnętrznym usposobieniem, szczerą radością, entuzjazmem i wewnętrzną energią oraz własnym stosunkiem do świata, pokazując przedszkolakowi wchodzącemu w życie, że świat jest dobry, piękny i mądry.

To dużo mówi o możliwościach, które stwarza przedszkole wychowawcom. Mimo że norma w Polsce przewiduje jednego nauczyciela na 25 dzieci, to grupa około 20 dzieci chodzących do przedszkola i jednej osoby dorosłej w grupie w zasadzie wyklucza indywidualne podejście do dziecka lub mocno je redukuje. Wychowawca nawet mając w sobie zasoby do zauważenia potrzeb dziecka nie ma czasu i warunków, by odpowiedzieć na te indywidualne potrzeby, szczególnie w ostatnich latach, kiedy w społeczeństwie rośnie procent dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, które wymagają więcej uwagi.

To pytanie, wbrew pozorom, też ma duży wpływ na dobrostan przedszkolaka. Trudno uwierzyć, że można pracować przez dłuższy czas 8 godzin dziennie z grupą dzieci i mieć w sobie stale zasoby, które pozwolą na zachowanie empatii, entuzjazmu, ciepła i uważności w stosunku do dzieci. Ten kto pracuje z pełnym zaangażowaniem z małymi dziećmi oddaje im całą swoją energię. A kiedy zaczyna jej brakować, zamyka się, przestaje się angażować, czy przestaje być wrażliwy na potrzeby dzieci. Wie to każdy, kto kiedykolwiek zajmował się wychowywaniem grupy dzieci. I nie ma co się dziwić czy oceniać tego. Jest to mechanizm samozachowawczy. Czas wolny to czas ładowania akumulatorów, by po wakacjach czy po przerwie mieć dalej z czego dawać.

Czy są organizowane spotkania rodziców, wymiany doświadczeń, jakiś rodzaj współpracy czy projekty, w których rodzice są zaangażowani w działania przedszkolne?
Doświadczenie pokazuje, że kiedy rodzice spotykają się codziennie rano o podobnej porze przyprowadzając dziecko, to najczęściej kończy się tym, że część zostaje gdzieś w ogródku przedszkolnym na pogaduchy lub w pobliskiej kawiarni. Dobrym zwyczajem jest możliwość pozostania rodzica z dzieckiem po odebraniu w przedszkolnym ogródku, jeśli chcą, a nie każde przedszkole na to pozwala.

Czy my, jako dorośli dobrze byśmy się czuli, gdyby ktoś zaplanował nam dzień, który my musielibyśmy zrealizować? Dzieci mają w sobie znacznie większą potrzebę swobody, ekspresji niż dorośli. Jeśli przedszkole wraz z rodzicami cały czas próbują odgadnąć rzeczywiste potrzeby dziecka, to prędzej czy później skupią się na jakościowych propozycjach działań, ale pewnie w mniejszej ilości. Ważne przy tym jest, by zapewnić sporo czasu na własną swobodną zabawę dziecka, ponieważ to jej potrzebuje do zdrowego rozwoju.

Kiedy dziecko ma możliwość uszycia myszki, filcowania kwiatuszka, kiedy zbuduje sobie samodzielnie samochodzik czy łódeczkę w kąciku majsterkowicza, zrobi prawdziwą świeczkę, którą w domu można zapalić czy bułkę własnoręcznie wykonaną, przekonuje się o swojej sprawczości. Ta z kolei bezpośrednio przekłada się na własne poczucie wartości i wiarę w siebie. Dziecko jest dumne, trzyma w ręku niepodważalny dowód swoich umiejętności, który bierze się z własnego doświadczenia, działania i przeżycia. Natomiast propozycje zajęć w przedszkolu adresowane do sfery głowy – pogadanki, uczenie wiadomości nie dają dziecku okazji rozwoju w tak wielu sferach. Nie stanowią również odpowiedzi na potrzebę ruchu, eksploracji świata czy twórczości dziecka.

W dobie nadmiaru informacji, bodźców i zabawek wartościowe stają się te wyselekcjonowane wartościowe, naturalne i dopasowane do odbiorcy.
Jakie to są wartościowe zabawki? Te, które daję dziecku możliwości rozwojowe w możliwie wielu aspektach jednocześnie nie pozostawiając niedosytu czy zmęczenia w innych sferach. Pstrokata, grająca zabawka i poruszająca się prawdopodobnie szybciej przebodźcuje zmysły i system nerwowy dziecka (i rodzica) niż ta w pastelowych kolorach lub wzięta z natury, która pozostaje do dyspozycji ale się „nie narzuca”. Błyszczące, kolorowe i hałaśliwe zabawki są jak słodycze – kuszące, ale do zdrowia nie prowadzą, a wręcz odwrotnie. Na dodatek każda zabawka, która jest zdefiniowana ze szczegółami pozostaje na zawsze tym czymś. Natomiast drewniany klocek lub kawałek kory w ręku dziecka pełnego fantazji, staje się samochodem lub elementem budowli, by za chwilę stać się mostem czy ładunkiem w ciężarówce. I to jest niezwykle cenne. Ta fantazja staje się podwaliną kreatywności i otwartości myślenia w życiu dorosłego człowieka. Ważne jest też z czego zrobione są zabawki. Powszechny plastik nie jest najlepszym wyborem, mimo że najtańszy. Naturalne surowce do zabawy dają zmysłom dziecka o wiele bogatsze wrażenia. Szorstki, chłodny kamień, miękka ciepła włóczka lub materiał, róże rodzaje drewna z rysunkiem słojów.

Ważne jest poznać dyrekcję, która jest odpowiedzialna za przedszkole, ponieważ to od niej zależy kto pracuje w przedszkolu i jaka panuje atmosfera. To dyrekcja decyduje między innymi o możliwości poznania przez rodziców wychowawczyni, która będzie się opiekowała moim dzieckiem. Jako rodzice, bywa że stawiamy wychowawcom spore oczekiwania. I słusznie. Dużym wyzwaniem jest znalezienie osób, które umieją w pełni akceptować dzieci bezwarunkowo, empatycznych, z sercem na dłoni, z których emanuje spokój i ciepło, a jednocześnie potrafią stać się „pedagogicznym lekarzem pierwszego kontaktu”. Do tego potrzebne są jakości zgoła odmienne – umiejętność spojrzenia z dystansu, postawienia granicy, ocenienia postępów rozwojowych dziecka, skierowanie jeśli trzeba do specjalistów, przeprowadzenie trudnej rozmowy lub poprowadzenie spotkania z rodzicami.
Dobra i przyjazna relacja rodzica z wychowawcami jest obserwowana przez dzieci. One to naśladują. Jest to dla nich niezwykle ważny, niewypowiedziany sygnał od rodziców czy dziecko może zaufać cioci. Małe dziecko ma do rodziców pełne zaufanie, że znajdą mu najlepszą na świecie ciocię. To będzie miało ogromny wpływ na budowanie relacji dziecka ze światem, umiejętność zaufania mu.
Nie chodzi o to, by się ze wszystkim zgadzać z wychowawcami, tak jak bywa, że nie ze wszystkim zgadzamy się z babcią, dziadkiem czy partnerem, ale powierzając im dziecko ufamy, że będzie ono bezpieczne i zaopiekowane.

– Nasze dziecko naśladuje dorosłych – szczególnie tych, którzy są mu emocjonalnie bliscy. Nie ocenia i nie filtruje tych zachowań na dobre i złe. Bierze w siebie wszystkie i stają się one jego częścią i podwaliną jego przyszłych działań na całe życie. Mówimy tu o sposobie mówienia, poruszania się, sposobie bycia, usposobieniu, które zwykle ma dorosły, podejściu do życia. Zadajmy sobie pytanie. Czy chcę, by moje dziecko naśladowało tę osobę i po części stawało się taka jak ona? Nasuwa się wniosek, że osoby, które często narzekają nie powinny mieć prawa do wykonywania zawodu nauczyciela. W przedszkolu szczególnie. Dla osób, które pracują w sali przedszkolnej czy żłobkowej jasne jest, że swoim sposobem bycia, mówienia czy poruszania się tworzą one tam atmosferę. Łatwo wyczuć, kiedy jesteśmy w jednym pomieszczeniu z osobą zdenerwowaną, czy martwiącą się czymś, czy próbującą słowotokiem zagadać jakiś stres. Jak inaczej się czujemy gdy jesteśmy w obecności ludzi emocjonalnie zharmonizowanych, akceptujących, pogodnych, spokojnych szczególnie w sytuacji kiedy brakuje nam tych jakości.
Jakim otoczeniem emocjonalnym chcę otoczyć mojego maluszka, kiedy mnie przy nim nie będzie?

Już sama informacja o przedszkolu jakie ma wartości, z jakim podejściem pedagogicznym się identyfikuje dużo mówi o przedszkolu.
Jednak czasem rzeczywistość po wejściu do przedszkola, rozmowie a tym bardziej po spędzeniu tam paru godzin czy dni weryfikuje to. Może się zdarzyć, że zobaczymy coś, co nam rodzicom się nie spodoba. Porozmawiajmy o tym z kadrą. Warto posłuchać dlaczego tak się zadziało, jaki jest punkt widzenia kadry na daną sprawę. Jeśli po zadaniu kłopotliwego pytania pojawi się blokada lub co gorsza atak słowny, to nie wróży dobrze na dalszą współpracę. Otwartość w kontaktach i spójność zachowań z tym, co jest deklarowane jako wartość przedszkola, jest kluczowe.
Bardzo ważnym aspektem jest czy na co dzień mamy dobry kontakt z wychowawcą, możliwość zadzwonienia, pytania podczas odbierania lub możliwość umówienia się na indywidualną rozmowę…
Warto też posłuchać swoich własnych odczuć i intuicji kiedy jesteśmy w danym przedszkolu, jak ja się tam czuję. Czy w sali przedszkolnej jest hałas? Czy wystrój sali nie jest przebodźcowany? Jest to niestety obecnie dość powszechna tendencja w przedszkolach i myślenie, że im bardziej kolorowo tym lepiej, bo dzieci lubią kolory. Ma to w sobie tyle racji, co powiedzenie, że im więcej dźwięków w sali tym lepiej. Dziecko, które ma większą wrażliwość niż rodzic na bodźce zewnętrzne, ma tam spędzać parę godzin. Co ja jako rodzic po kilku godzinach w sali mam w sobie? Dziecko wykonuje w przedszkolu ogromną pracę rozwojową. To wymaga wysiłku, a ten w takich przebodźcowanych warunkach jest zwielokrotniony. Do tego dochodzi dość częsty fakt, że w wielu przedszkolach pani nie mówi w sali swoim naturalnym głosem, tylko głośniej, wyżej, głosem bardziej napiętym, jak śpiewacy ludowi: tzw białym głosem, bo wtedy ma szansę być usłyszana. Ale ponieważ ona tak mówi, to dzieci, które nas przecież naśladują w każdym aspekcie, też mówią głośniej i wyżej.
Obecność w przedszkolu rodzica podczas adaptacji pozwala na doświadczenie klimatu przedszkola. Mimo że bywa tak, szczególnie we wrześniu, że adaptuje się kilkoro dzieci i dzień w sali nie zawsze bywa idealny. Dlatego wiele placówek nie chce pozwolić rodzicowi zobaczyć zajęć od wewnątrz, bojąc się oceny czy krytyki. Wtedy, jeśli mamy szczęście, nasz trzylatek po powrocie z przedszkola powie nam czy zupa była ogórkowa czy pomidorowa. Nie powie nam jednak, jakim tonem ciocie mówią do dzieci lub jaka atmosfera panuje w przedszkolu. Rodzicu odpowiedz sobie na pytanie jak ważne są dla Ciebie relacje i atmosfera w Twojej pracy, a jak ważne to co jadłeś na lunch.
Warto zadać pytanie innym rodzicom, a szczególnie tym, którzy doświadczyli niejednego przedszkola, lub rodzicom, których dzieci poszły do szkoły „Czy zapisali by ponownie dziecko do tego przedszkola”?